0
pifko 2 lipca 2015 22:00
DSC_5142.JPG



DSC_5143.JPG



Lotnisko w Mestii

DSC_5146.JPG



Swan w Mestii. Trochę dziabnięty. Zresztą woły też na trzeźwe nie wyglądały, a może taka ich zamulona uroda? :mrgreen:

DSC_5159.JPG



Droga powrotna z Mestii. Osuwiska, zwężenia, wodospady, zwierzęta i inne plagi egips.... eee... gruzińskie.

DSC_5170.JPG



DSC_5173.JPG



DSC_5177.JPG



DSC_5180.JPG



DSC_5188.JPG



Kawałek za Senaki trzeba zboczyć z trasy na Kutaisi do Martvili. Jest tam słynny kanion. Ceny też mają niezłe. 40-60 Gel za przepłynięcie kilkudziesięciu metrów kanionem. Podziękowaliśmy i przeszliśmy na piechotę całą długość pod prąd, a potem drugą stroną z prądem. Trafiliśmy do starej elektrowni wodnej. Brama była otwarta, więc pozwoliliśmy sobie zwiedzić, oczywiście do środka nie wchodząc. Weszliśmy na mostek nad rzeką żeby sobie strzelić fotkę i wtedy przez szum wody i turbin generatorów usłyszały nas psy. Nie było odwrotu. Trzeba było przejść na drugą stronę. Na szczęście stalowe wrota były zamknięte tylko na skobel. Stamtąd mieliśmy już tylko kawałek do auta.

DSC_5194.JPG



DSC_5201.JPG



DSC_5202.JPG



DSC_5210.JPG



DSC_5213.JPG



DSC_5222.JPG


Mieliśmy zamiar jeszcze zaliczyć jaskinię Prometeusza przed Kutaisi ( kierunek Tskaltubo), ale jak zajechaliśmy dochodziła 18-sta i właśnie zamykali. Dowiedzieliśmy się jeszcze, że następnego dnia w poniedziałek (jak i wszystkie poniedziałki) nieczynne, tak więc przełożyliśmy zwiedzanie na pojutrze, na dzień wyjazdu z Kutaisi.


Po takich atrakcjach zasłużony chill out w Kutaisi

DSC_5229.JPG



Lodówki w sklepie zaopatrzone też niczego sobie.

DSC_5232.JPG



Kolchidzkie skarby.

DSC_5243.JPG



Widok na 1000-letnią Katedrę Bagrati.

DSC_5247.JPG



W drodze do Bagrati

DSC_5248.JPG



Bagrati wewnątrz i zewnątrz.

DSC_5257.JPG



DSC_5265.JPG



DSC_5276.JPG



Droga wyjazdowa z Kutaisi w kierunku Monastyru Motsameta, znajdującego się kilka kilometrów powyżej Kutaisi.

DSC_5284.JPG



Monastyr Motsameta oraz okolica

DSC_5289.JPG



DSC_5294.JPG



DSC_5296.JPG



DSC_5297.JPG



DSC_5299.JPG



Następne kilka kilometrów na północ znajduje się Monastyr Gelati. Tam trafiliśmy na skromny ślub. Tylko nowożeńcy i świadkowie. Wyglądało to jak potajemny ślub z historią ''porwania'' w tle. Taka kaukaska tradycja. Chłopakowi podoba się dziewczyna, a rodzina nie wyraża zgody na ślub, to ''porywa'' wybrankę, ''przetrzymuje'' jedną (lub więcej) noc. Jak w piekarni: ''PIECZYWO DOTKNIĘTE UWAŻA SIĘ ZA SPRZEDANE". Kto się interesuje historią tego regionu ten wie o co chodzi. ;)

DSC_5320.JPG



DSC_5321.JPG


DSC_5323.JPG



DSC_5327.JPG



DSC_5361.JPG



Jeszcze na straganie przy monastyrze kupiliśmy czurczele na spróbowanie. Dla nie znających tematu to orzechy laskowe lub włoskie nanizane na nitkę i zamoczone w gęstym, kiślowym soku z winogron i podsuszone. Niestety te były za bardzo przysuszone i twarde. Myśleliśmy, że tak ma być. Później, jadąc do Tbilisi, na poboczu przy autostradzie, zatrzymaliśmy się przy szeregach kilkudziesięciu straganów z owocami, warzywami, pamiątkami i ogromnym wyborze świeżutkich, mięciutkich, przepysznych czurczeli. Tam dopiero zaszaleliśmy.

DSC_5370.JPG



To się nazywa ''wolny wybieg''.

DSC_5371.JPG



Fantazja budowy gazociągów powala. A gdyby w ten sposób kładli u nas internet szerokopasmowy, a co tam, nawet gaz, prąd, wodę, to w kilka miesięcy całą Polskę by opletli. :lol: :lol: A nie tam kilka lat się certolą.

DSC_5373.JPG



Następnie udaliśmy się w drogę do oddalonej o 80 km od Kutaisi Cziatury. Ale po drodze ( 12 km przed Cziaturą) odwiedziliśmy monastyr w Katshki (Katshki Pillar, Katskhki Column). Dla zainteresowanych jest wakat. Pustelnik zszedł był z tego padołu łez i płaczu w zeszłym roku. Jego nagrobek znajduje się pod ową kolumną skalną.

DSC_5376.JPG



DSC_5379.JPG



Ot taka tam literówka.

DSC_5395.JPG



Cziatura. Miasteczko przemysłowe, znane z wydobywania rud manganu. Miasto położone nad rzeką, ale kopalnie były kilkaset metrów powyżej, dlatego w latach 50-tych zbudowano sieć kolejek linowych, które miały służyć pracownikom jako komunikacja. Po ponad 60-ciu latach wagoniki ''trochę'' się zdezelowały ale nadal wiernie służą. My trafiliśmy na bezpłatną i postanowiliśmy zaryzykować życiem.

DSC_5396.JPG



DSC_5397.JPG



DSC_5399.JPG



DSC_5400.JPG



DSC_5404.JPG



DSC_5407.JPG



DSC_5411.JPG



DSC_5419.JPG



DSC_5420.JPG



DSC_5427.JPG




Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

itietee 3 lipca 2015 01:49 Odpowiedz
Bardzo ciekawa alternatywa dla samolotu. Fajnie by było zobaczyć późniejsze podsumowanie kosztów.Pozdrawiam.
marcino123 25 lipca 2015 13:51 Odpowiedz
niezły trip. więcej opisu do fotek wrzuć :P
pifko 26 lipca 2015 13:08 Odpowiedz
marcino123 napisał:niezły trip. więcej opisu do fotek wrzuć :PTrochę z czasem krucho, najpierw fotki wrzuciłem, teraz powoli zabieram się za opisywanie. Niestety idzie jak krew z nosa. Ale koniec końców będzie i opis. :D
pawo 18 grudnia 2015 20:08 Odpowiedz
Kiedy więcej opisów?? :)
pifko 27 grudnia 2015 20:45 Odpowiedz
Myślę, że wobec aktualnej sytuacji w tamtych rejonach relacja staje się mało przydatna.Poza tym jest tylyyyye materiału do przejrzenia i obrobienia i do tego brak czasu. Może jeszcze mnie coś natchnie.